Pracując już kilka lat mam całkiem pokaźną bazę ciekawych plenerów na sesje ślubne czy rodzinne. To miejsce odkryłam zupełnie przez przypadek. Ktoś kiedyś powiedział, że tam gdzieś w środku lasu są wydmy piachu i wrzosy. Pojechałam, pokręciłam się i… znalazłam. Kiedy robiłam tą sesję za bardzo nikt nie wiedział o Mostówce. Miejscowi przyjeżdżali robić sobie piknik i spacerować. Jeśli spotkałam 2-3 osoby to było wszystko… Ale tak to już bywa, że wszystko co dobre szybko się kończy. Kilka lat później popularna telewizja wyemitowała reportaż o pewnym wrzosowisku nieopodal Warszawy. No i… z roku na rok było coraz więcej i więcej ludzi, samochodów, fotografów. Połacia wrzosów stały się parkingiem. W tle pełno innych sesji od noworodkowych, zdjęć na insta po sesje ślubne, wizerunkowe i stylizowane. Przestałam kochać to miejsce w sezonie sierpniowo-wrześniowym.
W zeszłym sezonie skusiłam się na lepszą eksploracje bliskich mi terenów lasów Falenickich. Znalazłam przepiękną polanę pełną wrzosów. Jest to ciekawa alternatywa, na wrzosowisko w Warszawie, o którym na razie wie niewiele osób ale za to wiele komarów niestety 🙁 Ale nie ma róży bez kolców. Chodźcie zobaczyć „moje” alternatywne wrzosowisko i oceńcie sami czy nie jest ciekawsze (sesja pokoleniowa na wrzosowisku oraz sesja rodzinna na wrzosowisku ).